W trzeciej serii rundy spadkowej czerwono-biało-niebiescy udali się do Szczecina. Tam zapowiadali walkę o kolejne bardzo ważne punkty. Po nieudanej pierwszej połowie, w drugiej rzucili się do odrabiania strat. Niemal do samego końca sprawa była otwarta. Gospodarze rozstrzygnęli mecz na swoją korzyść dopiero w ostatnich pięciu minutach, wygrywając 31:24.
Do Szczecina czerwono-biało-niebiescy udali się bez kontuzjowanego Ramona Oliveiry i Pawła Salacza, który rozchorował się tuż przed wyjazdem. Mecz od skutecznego ataku rozpoczął Zaremba, ale błyskawicznie odpowiedział Kondratiuk. Wysokie tempo od pierwszych minut skutkowało zaciętym i wyrównanym pojedynkiem. W 5. minucie spotkania było już 3:3, gdy do siatki gospodarzy trafił Wróbel. Chwilę później rzutem z podłoża popisał się Zaremba. Portowcy mieli szansę na podwyższenie prowadzenia, ale rzut karny Bosego pewnie wybronił Przemysław Witkowski. W kolejnych akcjach w bramce świetnie spisywał się Mateusz Gawryś, nowy bramkarz Pogoni. Skuteczny w ataku był też Zaremba i w 10. minucie gospodarze prowadzili 5:3. Po kwadransie gry i dwóch pod rząd trafieniach gdańszczan – Bednarka i Prymlewicza, było 6:5. Wtedy trafił Horiha, a z rzutu karnego nie pomylił się Rybski. Na 9 minut przed końcem tej części gry sędziowie podyktowali kolejny rzut karny dla gospodarzy. Ponownie wykorzystał go Rybski, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie 10:7. W kolejnych akcjach w ataku mylili się gdańszczanie, co skrzętnie wykorzystywali miejscowi. W 26. minucie prowadzili już 12:8. Do końca tej części gry szczecinianie zwiększyli swoje prowadzenie, schodząc na przerwę z wynikiem 15:9.
Ponownie w pierwszych minutach zespoły walczyły punkt za punkt. Drugą połowę od skutecznego ataku rozpoczął Janikowski. Chwilę później kolejną bramkę na swoje konto dopisał Zaremba, ale błyskawicznie odpowiedział Kondratiuk. Po nim trafił Fedeńczak, 17:11. Wtedy do odrabiania strat rzucili się goście, którzy zaliczyli serię czterech trafień, a w bramce świetnie spisywał się Artur Chmieliński. O czas poprosił wówczas trener Pogoni, Rafał Biały. W kolejnej akcji bramkę kontaktową z rzutu karnego zdobył Kondratiuk i było już tylko 17:16. Gospodarze nie pokonali Chmielińskiego przez pełnych 10 minut. Serię gdańszczan dopiero w 43. minucie przerwał Fedeńczak. Szybko odpowiedział Prymlewicz, a chwilę później do remisu doprowadził Krzysztof Komarzewski, 18:18. W kolejnych minutach mecz toczył się bramka za bramkę. Na dziewięć minut do końca spotkania czerwoną kartkę z gradacji kar otrzymał Michał Bednarek, a kolejny, siódmy już rzut karny wykorzystał Rybski (22:21). Chwilę później akcję gości obronił Zapora, a w ataku nie pomylił się Krupa. O czas poprosił Thomas Orneborg. Tuż po nim rzut karny wykorzystał Kondratiuk, ale – po raz kolejny z siódmego metra – odpowiedział mu Rybski. Ostatnie pięć minut należało już do gospodarzy, którzy zdobyli 6 bramek pod rząd. Serię w ostatniej minucie przerwał Gajek, ale trafił jeszcze Biernacki. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 31:24.
Sandra SPA Pogoń Szczecin 31:24 Energa Wybrzeże Gdańsk
Sandra SPA Pogoń Szczecin: Gawryś, Zapora 1 – Rybski 8, Bosy 4, Horiha 4, Krysiak 4, Zaremba 4, Fedeńczak 3, Krupa 2, Biernacki 1 oraz Jedziniak, Jońca, Matuszak, Wąsowski
Energa Wybrzeże Gdańsk: Chmieliński, Witkowski – Kondratiuk 8, Janikowski 5, Prymlewicz 3, Adamczyk 2, Komarzewski 2, Wróbel 2, Bednarek 1, Gajek 1 oraz Frańczak, Gądek, Papaj