W pierwszym meczu rundy spadkowej szczypiorniści Energi Wybrzeża Gdańsk udali się do Kalisza. Mecz od początku trzymał w napięciu i niemal do samego końca jego rozstrzygnięcie stało pod znakiem zapytania. Ostatecznie lepsi okazali się gospodarze. Groźnie wyglądającej kontuzji kostki doznał Ramon Oliveira.
Tuż przed wyjazdem ze składu wypadł kontuzjowany Kamil Adamczyk. Gdańszczanie do Kalisza udali się więc z jednym prawym rozgrywającym. Od pierwszych minut spotkania zespoły prezentowały szybki i dynamiczny handball. Skutecznym rzutem rozpoczął Kelian Janikowski. Chwilę później odpowiedział mu Kniazeu. Mecz toczył się bramka za bramkę do około 11 minuty. Wtedy trzy razy pod rząd trafili gospodarze – najpierw z rzutu karnego Drej, później z kontry Bałwas, a potem rzutem z biodra popisał się Szpera, 7:4. O czas poprosił Thomas Orneborg. Chwilę później rzut karny wykorzystał Drej, ale w tym samym elemencie w kolejnej akcji nie pomylił się Komarzewski, który pewnie pokonał Zakrete z siódmego metra. Gdy w 18. minucie rzutem ze skrzydła popisał się Komarzewski, o czas poprosił Patrik Lijestrand. Po czasie trafił Pilitowski, szybko odpowiedział Oliveira. Na 10 minut przed końcem tej części gry trafił Adamski, chwilę później dwukrotnie celnie rzucił Kondratiuk i prowadzenie gospodarzy stopniało do dwóch oczek, 11:9. Do końca pierwszej połowy skuteczniejsi byli jednak kaliszanie, którzy do szatni schodzili prowadząc 15:12. Tuż przed zakończeniem tej części gry groźnie wyglądającej kontuzji doznał Ramon Oliveira. Energa Wybrzeże została więc bez prawego rozgrywającego.
Wynik drugiej połowy otworzył Kniazeu, ale błyskawicznie odpowiedział Komarzewski. Później dwa razy pod rząd trafił Szpera, 18:13. W kolejnej akcji z dystansu trafił jednak Wróbel, a chwilę później Kondratiuk i Komarzewski. W bramce swoje robił Chmieliński. Serię Energi Wybrzeża przerwał Michał Drej, który trafił z siódmego metra, 19:16. W 42. minucie po trzech skutecznych akcjach gdańszczan było już tylko 20:19. Wtedy z dystansu trafił Kniazeu, ale kolejnym rzutem ze skrzydła odpowiedział Papaj. O czas poprosił trener Lijestrand. Później trzykrotnie trafili gospodarze, 24:20. Ich serię z rzutu karnego przerwał Kondratiuk. Gdy na 5 minut przed końcem spotkania trafił Krytski, było 26:21. W kolejnej akcji rzut karny Dreja obronił Chmieliński, a w kolejnej akcji w tym samym elemencie gry pomylił się Kondratiuk. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 27:22.
Energa MKS Kalisz 27:22 Energa Wybrzeże Gdańsk
Energa MKS Kalisz: Padasinau, Zakreta – Kniazeu 8, Drej 4, Pilitowski 4, Szpera 4, Adamski 3, Krytski 2, Bałwas 1, Misiejuk 1 oraz Bożek, Czerwiński, Klopsteg, Kwiatkowski
Energa Wybrzeże Gdańsk: Chmieliński, Witkowski – Komarzewski 8, Kondratiuk 5, Papaj 3, Wróbel 3, Oliveira 2, Janikowski 1 oraz Bednarek, Gajek, Gądek, Salacz