Dzisiejszego (12 września) popołudnia w hali AWFiS-u kibice obejrzeli wspaniały spektakl, w którym główne role odegrali zawodnicy Torus Wybrzeże Gdańsk oraz Energi MKS Kalisz. Przez całe spotkanie na prowadzeniu byli gospodarze, jednak w ostatniej sekundzie meczu kaliszanie wepchnęli piłkę do siatki gdańszczan za sprawą Piotra Krępy i doprowadzili do remisu 28:28. W rzutach karnych bramkarze trenera Strząbały stanęli na wysokości zadania i dzięki temu jego zespół cieszył się z wygranej 32:30 (k. 4:2). Drużyny podzieliły się zatem punktami.
Już przed sezonem, w meczu kontrolnym, obie ekipy rozegrały bardzo wyrównane zawody. To zwiastowało podobne emocje w meczu ligowym o pierwsze punkty w PGNiG Superlidze. Po porażkach w pierwszych spotkaniach, obie strony bardzo liczyły na rozpoczęcie gromadzenia ligowych „oczek”. Po pierwszej połowie zdecydowanie bliżej trzech punktów byli szczypiorniści Torus Wybrzeża, ale po końcowej syrenie to zawodnicy z Kalisza mogli unieść ręce w tryumfalnym geście zwycięstwa.
I połowa
Pierwsze minuty spotkania zawłaszczył niezwykle skuteczny Kelian Janikowski. Kołowy Wybrzeża znakomicie pokazywał się kolegom i dlatego jego drużyna po 4 minutach prowadziła 3:1. Do tego znakomicie między słupkami odczytywał intencje kaliszan Artur Chmieliński i dzięki temu w szybkim tempie gospodarze zbudowali czterobramkową zaliczkę (7:3). Przerwa w grze pomogła wrócić przyjezdnym do meczu. Za sprawą siły Piotra Krępy oraz skutecznym akcjom Marka Szpery, Mateusza Góralskiego oraz Maciej Pilitowskiego przewaga szybko topniała, ale nadal swoje z gry mieli gdańszczanie. Na 5 minut przed końcem Robert Kamyszek rzucił bramkę kontaktową (12:11) i do siebie przywołał swoich zawodników Krzysztof Kisiel. Rozmowa podziałała i na przerwę Torus Wybrzeże schodziło przy stanie 16:12.
II połowa
W drugiej części na boisku drużyny zachowały status quo. Na prowadzeniu utrzymywali się gdańszczanie, a goście gonili wynik. Robili to jednak sukcesywnie i z ogromną konsekwencją, co przynosiło dobre rezultaty. Świetnie grał Mateusz Kus, który robił miejsce swoim partnerom, a ci skrzętnie to wykorzystywali. Gospodarze mieli natomiast po swojej stronie niezawodnego w akcjach pod bramką Mikołaja Krekory Mateusza Wróbla oraz Mateusza Jachlewskiego, dzięki czemu wynik nadal premiował w 48 minucie drużynę Torus Wybrzeża. Osiem minut później stało się to, co na początku rywalizacji było nie do pomyślenia. Kaliszanie dzięki Kacprowi Adamskiemu doprowadzili do wyrównania po 26. Na 60 sekund przed końcem przedarł się przez zasieki kaliszan zdobywca 9 bramek Mateusz Wróbel i gdańszczanie wyszli na swoje ostatnie w meczu prowadzenie 28:27. Na sekundę przed syreną końcową pod bramką Przemysława Witkowskiego znalazł się Piotr Krępa (28:28) i o wyniku miały zadecydować rzuty karne. Te zdecydowanie lepiej wykonywali przyjezdni, którzy ostatecznie wygrali 4:2 w serii „siódemek” i cały mecz 32:30. Energa MKS Kalisz zgarnęła zatem 2 punkty, a Torus Wybrzeże musiało zadowolić się jednym.
Torus Wybrzeże Gdańsk – Energa MKS Kalisz 28:28 (16:12), k. 2:4
TWG: Chmieliński, Witkowski – Powarzyński 1, Filipowicz 1, Pieczonka 1, Gądek 1, Leśniak 2, Gavidia, Jachlewski 5, Sulej, Kosmala 1, Papaj, Wróbel 9, Adamczyk 2, Janikowski 5, Woźniak.
Trener: Krzysztof Kisiel.
Karne:
0:1 – K. Pilitowski
0:1 – Jachlewski
0:2 – M. Pilitowski
0:2 – M. Wróbel
0:3 – Góralski
1:3 – Kosmala
1:3 – Kus
2:3 – Papaj
2:4 – Szpera