W meczu 6. serii PGNiG Superligi Torus Wybrzeże Gdańsk pokonało Chrobrego Głogów 29 do 25 i zanotowało pierwsze zwycięstwo w obecnym sezonie. Rywale przyjechali do Gdańska zdziesiątkowani, ale przez pełne 60 minut dotrzymywali gospodarzom kroku. W samej końcówce Artur Chmieliński zamurował własną bramkę i nie pozwolił sobie rzucić już żadnego gola, a jego koledzy dobili podmęczonych głogowian.
Ruchomy terminarz sprawił, że trudno było przed spotkaniem typować drużynę z większymi szansami na wygraną. Pozycja w tabeli faworyzowała piłkarzy ręcznych Chrobrego, jednak głogowianie dopiero co wrócili do treningów przebytych chorobach i do Gdańska zabrali zaledwie 10 graczy. W bieżącym sezonie ekipa z Dolnego Śląska zanotowała najmniej minut na parkiecie w całej lidze, bo zaledwie 180. W tym czasie zdążyła jednak uzbierać 5 oczek. Szczypiorniści Wybrzeża z kolei w 5 meczach swoje konto wzbogacili zaledwie jednym punktem i mieli okazję rozpocząć w końcu marsz w górę tabeli.
I połowa
Rzucanie rozpoczął technicznym przerzutem nad wychodzącym z bramki Antonem Dereviankinem Kamil Adamczyk. Miłosz Bekisz po dobrej akcji oskrzydlającej otworzył wynik po stronie gości. Obie drużyny agresywnie grały w obronie i następne gole były wojnami nerwów na 7. metrach. Pierwsze prowadzenie głogowianom dał Oleksandr Tilte (2:3). Za moment po przeciwnej stronie na 6:3 trafił Maciej Filipowicz z rzutu karnego i gdańszczanie wyszli na bezpieczne prowadzenie. Tempo zdobywania bramek było miarowe, a to za sprawą dwóch świetnie dysponowanych golkiperów: Antona Dereviakina oraz Artura Chmielińskiego. Na 10 minut przed końcem gracze Chrobrego trafili na 7:8, a po kolejnych fantastycznych interwencjach bramkarza Rafał Jamioł „zrestartował” rezultat meczu (8:8). O przerwę poprosił trener Kisiel i ta chwila przyniosła dobre skutki. Punktowali: Kosmala, Jachlewski, ale przede wszystkim Mateusz Wróbel, który brylował w rzutach z dystansu. Wynik pierwszej części ustalił Tilte (13:12 dla Wybrzeża) i był to ósmy celny rzut karny w trakcie 30 minut gry tego zawodnika!
II połowa
Drugą połowę od wyrównania na po 13 rozpoczęli głogowianie, a dokładniej Marcel Zdobylak. Gracze Krzysztofa Kisiela wyplatali swoje akcje drobiazgowo i praktycznie każda z nich kończyła się oszukaniem defensywy przyjezdnych. Podopieczni Vitaliya Nata nie odstępowali kroku gdańszczanom. „PrzysiekNĄŁ” na 14:15 lider Chrobrego, ale odpowiedział równie atomowo Mateusz Wróbel i nadal Wybrzeże było minimalnie bliżej wygranej (16:14). W 41 minucie gospodarze odskoczyli na trzy bramki po rzucie kontrującym Mateusza Kosmali (21:18) i wydawało się, że głogowianie powoli opadają z sił. Nic bardziej mylnego, ponieważ po następnym karnym Oleksandra Tilte ponownie było po równo: 22:22. Artur Chmieliński długo czekał aż przechytrzy Ukraińca i w końcu mu się udało na 10 minut przed ostatnią syreną. To, co nie udało się rosłemu rozgrywającemu Chrobrego, udało się rosłemu kołowemu Wybrzeża Maciejowi Filipowiczowi i raz jeszcze bliżej kompletu punktów byli gdańszczanie (25:23). Musiał interweniować szkoleniowiec gości i momentalnie jego zawodnicy przelali „na boisko” jego zamysł, a akcja Przysiek/Tilte na 25:25 z pewnością może kandydować do zagrania kolejki. Ten sam zabieg zastosował Krzysztof Kisiel i w samej końcówce obrona jego zespołu stanęła na wysokości zadania, a zwłaszcza nieprzejednany Chmieliński, który bronił jak w transie wyczuwając każdy zamiar atakujących! Skuteczność w końcówce Mateusza Wróbla i Kamila Adamczyka dobiła rywali i po raz pierwszy w sezonie z wygranej cieszyli się szczypiorniści Torus Wybrzeża.
Torus Wybrzeże Gdańsk – Chrobry Głogów 29:25 (13:12)
TWG: Chmieliński, Witkowski – Stojek, Powarzyński, Filipowicz 4, Pieczonka, Gądek, Gavidia, Jachlewski 1, Sulej, Kosmala 5, Papaj 3, Wróbel 7, Adamczyk 6, Janikowski 3, Woźniak.
Trener: Krzysztof Kisiel.