Faworyt sobotniego spotkania? Bez wątpienia gospodarze. Od pierwszych minut na parkiecie w Puławach nie było jednak widać różnicy między czwartym a dziesiątym zespołem w tabeli. Podopieczni Marcina Lijewskiego od początku walczyli o pełną pulę. Niestety, tuż przed końcową syreną puławianie doprowadzili do remisu, a o wyniku na ich korzyść rozstrzygnęły rzuty karne.
Spotkanie poprzedziła minuta ciszy ku czci zmarłego byłego Premiera Polski, Jana Olszewskiego. Dodatkowo całe widowisko odbyło się bez oprawy muzycznej. Mecz od samego początku był bardzo wyrównany. Obie drużyny aktywnie grały w obronie. Wynik rzutem z dystansu otworzył Mateusz Wróbel. W 7. minucie spotkania na prowadzenie wysunęli się gospodarze, którzy po rzucie Panica prowadzili 3:2. Świetna postawa obrony Energi Wybrzeża Gdańsk zaowocowała kilkoma skutecznymi interwencjami Artura Chmielińskiego. W 13. minucie po kontrze Komarzewskiego było już 4:6, a o czas poprosił trener Azotów, Bartosz Jurecki. Przez kolejne minuty czerwono-biało-niebiescy utrzymywali dwubramkowe prowadzenie. Na blisko 10 minut przed końcem tej części gry do odrabiania strat rzucili się gospodarze. Po serii pięciu trafień wyszli na prowadzenie 10:8. Dobrą passę Azotów przerwały kontra Gajka, a chwilę później efektowna wrzutka Komarzewskiego. Swoje w bramce zrobił także Chmieliński. Przed końcem pierwszej połowy trafił jeszcze Jarosiewicz. Ze środka rozegrania odpowiedział Kondratiuk. Prowadzenie Azotom tuż przed końcową syreną dał Podsiadło. Do przerwy było 12:11 dla gospodarzy.
Drugą połowę od skutecznego rzutu rozpoczął były zawodnik Energi Wybrzeża, Łukasz Rogulski. Chwilę później sędziowie podyktowali rzut karny, który wykorzystał Wojciech Prymlewicz. Podopieczni Marcina Lijewskiego nie zwalniali tempa i kontrę wykorzystał Piotr Papaj, który tym samym doprowadził do remisu 13:13. W 35. minucie po bramce Masłowskiego było 15:14. Wtedy serią popisali się gdańszczanie. Dwukrotnie celnie rzucił Kondratiuk, a chwilę później… Chmieliński, 15:17. O czas poprosił trener Jurecki. Słowa szkoleniowca podziałały na podopiecznych, którzy chwilę później doprowadzili do remisu. Wtedy znów trafił Kondratiuk, a po nim wyrównał Panić. Chwilę później na boisku zawrzało. Doszło do przepychanek, w wyniku której boisko z czerwonymi kartkami opuścili Kaleb i Bednarek. W kolejnych minutach gra toczyła się punkt za punkt, a żaden z zespołów nie był w stanie odskoczyć na więcej niż jedno trafienie. Na 10 minut przed końcem spotkania, przy stanie 20:20, rzutu karnego nie wykorzystał Prymlewicz. O czas poprosił trener Lijewski. Ostatnie 10 minut spotkania to prawdziwy rollercoaster. Szczypiorniści Energi Wybrzeża Gdańsk rzucili się do ataku. Duża w tym rola Mateusza Wróbla i niezwykle skutecznego w całym meczu (37%) Artura Chmielińskiego. Na minutę przed końcem spotkania po bramce Wróbla było 22:24! Piłkę w ataku mieli gospodarze i nie pomylił się ze skrzydła Gumiński. Na 15 sekund przed końcem spotkania o czas poprosił Marcin Lijewski. Niestety, chwilę po wznowieniu sędziowie odgwizdali grę pasywną i piłkę dla puławian. W ostatnich sekundach wynik spotkania wyrównał Podsiadło. W rzutach karnych skuteczniejsi byli podopieczni Bartosza Jureckiego. Gdańszczanie wrócili do domu z jednym punktem.
Azoty Puławy 24:24 (4:3) Energa Wybrzeże Gdańsk
Azoty Puławy: Bogdanov, Koshovy – Jarosiewicz 4, Matulic 4, Panic 4, Podsiadło 4, Rogulski 3, Masłowski 2, Gumiński 1, Kasprzak 1, Seroka 1 oraz Grzelak, Kaleb, Prce, Titow
Energa Wybrzeże Gdańsk: Chmieliński 1, Witkowski – Kondratiuk 8, Wróbel 5, Komarzewski 3, Gajek 2, Papaj 2, Janikowski 1, Prymlewicz 1, Salacz 1 oraz Bednarek, Oliveira, Sulej