Pragnienie zwycięstwa w meczu 16. serii PGNiG Superligi pomiędzy Torus Wybrzeżem Gdańsk a Sandrą Spa Pogonią Szczecin było ogromne wśród obu zespołów. Walka o trzy punkty trwała do ostatniej sekundy spotkania, jednak to szczecinianie za sprawą celnego rzutu karnego Łukasza Gieraka zwyciężyli w Gdańsku 25 do 24.
Derby Miast Portowych to zawsze mecz o podwyższonej temperaturze. Dodatkowy ładunek stanowiła przed 16. serią sytuacja obu zespołów w ligowej tabeli. „Portowcy” szukali od miesięcy drogi ucieczki z ostatniego – „premiowanego” relegacją – miejsca w stawce klubów PGNiG Superligi. Gospodarze natomiast bardzo chcieli w końcu nakarmić swoją publikę punktami, na które czekała od pojedynku poprzedniej rundy ze Stalą Mielec. Niestety trenerom czerwono-biało-niebieskich nie ułatwiały zadania absencje, a było ich całkiem sporo, m.in.: Santiago Mosquera Mayo, Krzysztof Gądek, Daniel Leśniak czy Mateusz Kosmala.
Pierwsze 60 sekund należało do Keliana Janikowskiego, który dwukrotnie zaskoczył Oliwera Andrysiaka i od razu goście musieli gonić wynik. Paweł Krupa w 2’ wskazał kolegom drogę do bramki Torus Wybrzeża i było 2:1. Bramkarz Pogoni w 3’ uchronił swoją ekipę przed stratą kolejnej bramki, kiedy do rzutu karnego podszedł Piotr Papaj. To zemściło się za sprawą potężnego rzutu Krupy (2:2 w 4’). Od początku portowe zespoły szły łeb w łeb, jednak licznik zdobywanych bramek zaciął się i przez kolejne 4 minuty kibice nie oglądali trafień. Mogli w zamian podziwiać interwencje Artura Chmielińskiego, który odpierał napór rywali aż do 10. minuty, kiedy pokonał go raz jeszcze Krupa (3:4). To dodało wiatru przyjezdnym, którzy 180 sekund później już prowadzili 6:3. Dopiero Jacek Sulej po 10 minutach bez trafienia zaskoczył defensywę szczecinian (4:6 w 15’). Grając w osłabieniu po karze dla Tomczaka, Mateusz Wróbel trafił na 5:6 i gospodarze ruszyli w „pogoń” (6:7, 20’ i 7:8, 21’). W 22’ goście musieli sobie radzić w podwójnym wykluczeniu. Wtedy też do wyrównania doprowadził Jakub Powarzyński – wracający do wysokiej formy po kontuzji. Przerwę natychmiast zarządził sztab Pogoni i od razu zespół wrócił do skutecznej gry w ataku. Po drugiej stronie gdańszczanie mieli jednak Powarzyńskiego, który sukcesywnie rozrywał mur obronny przeciwników (9:10 w 25’). Pierwszą połowę zakończyło celne trafienie Patryka Pieczonki na remis po 12.
W pierwszej akcji po przerwie Torus Wybrzeże odzyskało prowadzenie po kontrze Piotra Papaja. Szczecinianie próbowali momentalnie doskoczyć, jednak defensywa gdańszczan była niewzruszona. A gdy nawet pojawiała się luka, Chmieliński świetnie odczytywał zamiary rzucających. W 36’ Arkadiusz Bosy po 8 minutach bez trafienia jego drużyny, zaskoczył bramkarza gospodarzy (14:13 dla Wybrzeża w 38’). Podopieczni trenerów Jurkiewicza i Bonisławskiego w 39. minucie powinni prowadzić wyżej, jednak zupełnie nie wychodziła im gra w przewadze – nawet podwójnej. Zamiast tego Dawid Krysiak wkrętką wyrównał rezultat spotkania na 14:14. Dopiero kolejna kara dla Mateusza Zaremby pozwoliła gospodarzom wyjść na pewne prowadzenie 17:14. Wtedy też przerwę zaordynował trener Biały. Pozostawał kwadrans do końca. Po wznowieniu dwa gole Gieraka dały kontakt szczecinianom i mecz ciągle nie był rozstrzygnięty (17:16, 46’). Między 44 a 48 Pogoń czterokrotnie znajdowała drogę do sieci Torus Wybrzeża, co spowodowało odwrócenie wyniku na korzyść przyjezdnych (17:18, 49’). Gierak dorzucił jeszcze jedną z „siódemki” i w gdańskiej hali zrobiło się bardzo ponuro. Po ośmiu minutach letargu strzeleckiego Arsenicia zaskoczył Powarzyński, jednak od razu przyszła odpowiedź ze strony Eliasza Kapeli (18:20). Na pięć minut przed końcową syreną gola kontaktowego rzucił Tomczak, ale radość gdańskich fanów uciszył niezawodny w tym spotkaniu Paweł Krupa (21:23). Przy stanie 22:23 o czas poprosił Rafał Biały, bo wygrana wisiała na włosku. Wyrównanie Torus Wybrzeżu wyszarpał Wiktor Tomczak i na zegarze pozostawało 120 sekund. Na 45 sekund przed końcem ostatnią naradę zwołał trener Pogoni. Jego gracze mieli piłkę na swoich rękach przy stanie 24:24. Po faulu popełnionym przez Patryka Pieczonkę, Łukasz Gierak stanął na 7. metrze i wyprowadził Pogoń na 25:24. To był gwóźdź do trumny gospodarzy, którym zabrakło już sekund do wyrównania i Torus Wybrzeże przegrało u siebie z Sandrą Spa Pogonią Szczecin bardzo ważny dla układu tabeli mecz.
Torus Wybrzeże Gdańsk vs Sandra Spa Pogoń Szczecin 24:25 (12:12)
G D A: Wałach, Chmieliński – Stojek, Powarzyński 6, Pieczonka 4, Doroshchuk, Jachlewski 2, Sulej 2, Papaj 2, Wróbel 2, Tomczak 2, Janikowski 4, Woźniak.
Trenerzy: Mariusz Jurkiewicz & Jakub Bonisławski.
P O G: Andrysiak, Arsenić, Wiśniewski – Krok, Wrzesiński, Kapela 1, Wąsowski, Gierak 7, Krupa 10, Bosy 2, Starcević, Jedzinak 1, Krysiak 2, Markowski, Zaremba, Polok 2.
Trener: Rafał Biały.