Beniaminek za mocny dla Wybrzeża

11 lis 2017 |

Święto Niepodległości w hali AWFiS zgromadziło niemal komplet publiczności. Po specjalnej, niepodległościowej oprawie rozpoczęły się emocje związane z zaległym meczem Wybrzeże Gdańsk – Energa MKS Kalisz. Mecz był wyrównany jedynie do 19. minuty.

Święto Niepodległości w hali AWFiS zgromadziło niemal komplet publiczności. Po specjalnej, niepodległościowej oprawie rozpoczęły się emocje związane z zaległym meczem Wybrzeże Gdańsk – Energa MKS Kalisz. Mecz był wyrównany jedynie do 19. minuty.

Mecz lepiej rozpoczęli gospodarze. W 4. minucie spotkania po bramkach Bednarka i Prymlewicza prowadzili 2:0. 4 minuty później swoje bramki dorzucili ponownie Prymlewicz i Adamczyk. Wówczas do odrabiania strat rzucili się goście. Do remisu w 13. minucie doprowadził Michał Czerwiński. Wtedy trzykrotnie trafiali gdańszczanie – najpierw Adamczyk, a potem dwa razy Sulej. Następnie niesieni dopingiem swoich kibiców kaliszanie zaliczyli serię siedmiu trafień. Ostatecznie do przerwy na tablicy było 10:15.

Drugą połowę od skutecznego trafienia rozpoczął Krytski. Potem dwa razy z siódmego metra nie pomylił się Prymlewicz. Z minuty na minutę rozkręcali się jednak przyjezdni. W ataku brylowali Kniazieu i Wojdak, a w bramce pomagał im Tatar. Gospodarze natomiast popełnili serię błędów. Do końca spotkania nie byli w stanie zagrozić podążającym po pewne zwycięstwo kaliszanom. Mecz zakończył się wynikiem 22:32.

Zwycięstwo w Gdańsku, czyli pierwsza zdobycz punktowa na wyjeździe, to dla Energi MKS-u Kalisz bardzo ważne osiągnięcie. Po meczu trenera Pawła Ruska rozpierała duma. – Zdarzyło nam się to pierwszy raz, ale myśmy od samego początku wierzyli, że ten mecz możemy wygrać. Przygotowywaliśmy się do tego meczu. Przedbiegiem był mecz rozegraliśmy z Płockiem, zresztą, niezły w naszym wykonaniu. Nie najlepiej weszliśmy w pierwszą połowę, ale powolutku, krok po kroku odrabialiśmy straty, stabilizowaliśmy tempo gry i uważam, że zasłużenie dzisiaj pokonaliśmy rywala.

Ostrych słów natomiast nie powstrzymywał kapitan czerwono – biało – niebieskich. – Ciężko mi teraz powiedzieć, co się wydarzyło. Zagraliśmy – zresztą, wszyscy widzieli – zagraliśmy koszmarnie. To nie była piłka ręczna i jest mi wstyd za ten mecz. Mam nadzieję, że to jest taki ostatni, szczególnie w tej hali, którą potrafimy zapełnić tym, co zrobiliśmy wcześniej. Zapełniliśmy ją dzisiaj praktycznie do ostatnich miejsc, a ten mecz tak strasznie nie wyszedł, że jest nam naprawdę bardzo przykro. Przepraszamy kibiców za to – podkreślał Łukasz Rogulski.

 

Wybrzeże Gdańsk: Chmieliński, Pieńczewski – Prymlewicz 7, Adamczyk 3, Rogulski 3, Wróbel 3, Sulej 2, Bednarek 1, Komarzewski 1, Kondratiuk 1, Podobas 1 oraz Gądek, Papaj.

Energa MKS Kalisz: Tatar, Zakreta – Kniazeu 8, Wojdak 8, Bałwas 4, Adamczak 3, Krytski 3, Drej 2, Czerwiński 1, Grozdek 1, Kobusiński 1, Misiejuk 1 oraz Bożek.