Tak było za pierwszym razem, tak też było i za drugim. O zwycięstwie w meczu Torus Wybrzeża z Górnikiem Zabrze zadecydowała jedna bramka. Ponownie o tę jedną lepsi okazali się gracze z Trójmiasta, a wynik końcowy to 25 do 24. Swoją drużynę do wygranej poprowadził Mateusz Jachlewski, który w opinii kibiców został również MVP tego meczu.
Wszystkie mecze tej kolejki PGNiG Superligi miały bardzo silny akcent antymilitarny związany z eskalacją działań wojennych w Ukrainie. Gospodarze na ten mecz przygotowali specjalnie zaprojektowane koszulki meczowe w kolorze niebiesko-żółtym, które opatrzone były bardzo symbolicznymi dla Miasta Gdańska słowami „Nigdy więcej wojny”. Dodatkowo podczas prezentacji gracze Torus Wybrzeża oraz Górnika utworzyli szpaler dla dwóch pochodzących z Ukrainy zawodników (Dmytro Doroshchuk oraz Lubimir Ivanytsia).
Sprawy pozasportowe nie mogły całkowicie przesłonić tych czysto boiskowych. Oba zespoły znalazły się w wyraźnym dołku formy. Żadna z nich nie zdobyła jeszcze punktu w zmaganiach ligowych od startu rundy rewanżowej. W składach na spotkanie 18. kolejki roiło się od absencji. Po gdańskiej stronie brakowało na ten mecz Krzysztofa Gądka, Santiago Mosquery Mayo, Daniela Leśniaka oraz Mateusza Kosmali. Zwłaszcza brak tego ostatniego był w poprzednich starciach bardzo widoczny. Zamiast nich do składu dołączył 18-letni Bartosz Andrzejewski, który był wypożyczony do drużyny z Żukowa. Wśród zabrzan natomiast bardzo widoczny był brak Bartłomieja Bisa, Adriana Kondratiuka oraz Krystiana Bondziora. Stawka rywalizacji była bardzo duża, a na szali przysłowiowe „6 punktów” i pierwsze punkty w nowym roku dla którejś ze stron.
Początek meczu obfitował w sytuacje rzutowe, jednak brakowało w obu ekipach wykończenia. Pierwszą skuteczną akcję w 3’ przeprowadził Górnik, a mianowicie Dawid Molski. W odpowiedzi skuteczną „siódemką” popisał się Mateusz Jachlewski i było po jeden. Gospodarze objęli pierwsze prowadzenie za sprawą Wiktora Tomczaka w 5’, ale cieszyli się nim kilkanaście sekund, bo Miłosza Wałacha pokonał Sebastian Kaczor (3:3, 7’). W 9. minucie na karę dwóch minut odesłany został Kaczor i lider gdańszczan grający z numerem 15 ustanowił status quo (4:4). Żaden z zespołów nie podejmował zbędnego ryzyka i bardziej uwaga była kierowana na defensywę, dlatego wynik cały czas był „stykowy”. Dopiero po wykluczeniu Dmytro Doroshchuka goście zyskali dwubramkową przewagę. Mogło być znacznie wyżej, gdyby nie czujność między słupkami Wałacha. Kroczek bliżej po kwadransie gry byli zabrzanie (5:6). Po czasie dla trenerów Torus Wybrzeża do siatki po raz 7 trafił Łyżwa, a za moment jego wyczyn skopiował Krawczyk (5:8). To lekko ocuciło gdańszczan, a doskonały fragment notował Patryk Pieczonka, który najpierw asystował przy golu Janikowskiego, a następnie sam dopełnił formalności. Gdy na 8:8 wyrównał Papaj po szybkiej kontrze, Marcin Lijewski zażądał przerwy na konsultację. Po wznowieniu obydwie ekipy ruszyły z animuszem do zdobywania bramek, jednak nadal zwycięstwo leżało dokładnie w tym samym miejscu, co na starcie (10:10, 26’). Niesione dopingiem swoich fanów Wybrzeże w końcówce pierwszej odsłony za sprawą Jachlewskiego wysunęło się na dwa trafienia do przodu i utrzymało taką przewagę do ostatniej sekundy pierwszej połowy (13:11).
Tak jak w części pierwszej, po zmianie stron szybciej pod bramkę przedostali się górnicy i już po 120 sekundach było 13:13. Sieć strzeżoną przez Skrzyniarza zaatakował skutecznie w kontrataku Tomczak i raz jeszcze bliżej wygranej byli gospodarze. Po przeciwległej stronie parkietu dorzucił trafienie Papaj, a jeszcze w tej samej minucie pognał po odbiorze Jachlewski i ze stanu 13:13 zrobiło się 16:13 dla podopiecznych duetu Jurkiewicz-Bonisławski. Gdańszczanie mieli sobie sporo do udowodnienia i to robili każdym swoim atakiem. Zabrzanom natomiast kolejne spotkanie wymykało się delikatnie z rąk. Grając jednak w osłabieniu wytrzymali napór rywali i nie dali zwiększyć prowadzenia gospodarzom. W 38’ trener Lijewski wezwał jednak swoich graczy do siebie, aby przekazać im wskazówki na pozostałą część meczu (18:15 dla Torus Wybrzeża). Obrona nie miała jednak w drugiej połowie recepty na Patryka Pieczonkę, który napędzał swoich kolegów w ofensywie. Na 15 minut do rozstrzygnięcia spotkania Torus Wybrzeże nadal było przed rywalami, jednak już zaledwie jedną bramką (20:19). Trwał zastój gdańskich szczypiornistów w akcjach podbramkowych, co zauważyli szkoleniowcy i zarządzili szybką naradę. Mobilizacja popłaciła, bo worek z bramkami się rozsupłał i ponownie trzy punkty zamigotały na horyzoncie dla Gdańska (23:21). Na 120 sekund przed końcem Sebastian Kaczor zdobył gola kontaktowego i ożyły nadzieje zabrzan na punkty w Gdańsku (24:25, 58.09’). Cud jednak się nie zdarzył, ponieważ w decydującej akcji na drodze zabrzan stanął Miłosz Wałach i tryumf Torus Wybrzeża stał się faktem! MVP spotkania został wybrany Mateusz Jachlewski.
Torus Wybrzeże Gdańsk vs Górnik Zabrze 25:24 (13:11)
GDA: Wałach, Chmieliński, A. Witkowski – Stojek, Powarzyński, Pieczonka 5, Doroshchuk 1, Jachlewski 8, Papaj 4, Tomczak 4, Andrzejewski, Janikowski 2, Woźniak, Wróbel, Sulej 1.
Trenerzy: Jakub Bonisławski & Mariusz Jurkiewicz.
ZAB: Kazimier, Skrzyniarz – Molski 2, Mucha, Sladkowski, Łyżwa 6, Krawczyk 1, Gogola 3, Ivanytsia 2, Dudkowski, Kaczor 6, Kohrs, Adamuszek, Rutkowski, Przytuła 4.
Trener: Marcin Lijewski.