Przed zawodnikami Wybrzeża kolejna seria rozgrywek PGNiG Superligi. Choć gdańszczanie rozegrali już sześć spotkań, tylko raz wystąpili na własnym parkiecie. W środę zaprezentują się swoim kibicom w walce z Zagłębiem Lubin.
Mecz z Zagłębiem będzie dla czerwono – biało – niebieskich przede wszystkim szansą na rehabilitację za wysoką porażkę w Mielcu. Gdańszczanie prowadzili do przerwy 13:12, jednak nie dali rady postawić się przeciwnikowi w drugiej części spotkania, ostatecznie przegrywając 25:33. Jak przyznaje Michał Bednarek, ten mecz podziałał na szczypiornistów Wybrzeża jak kubeł zimnej wody. – W Mielcu sami doprowadziliśmy do takiej sytuacji. Niestety, tak się właśnie kończą mecze, w których nie trafia się około 15 – 17 stuprocentowych sytuacji. Mam nadzieję, że to był pierwszy, a zarazem ostatni mecz, rozegrany w taki sposób – podkreśla rozgrywający.
W obecnym sezonie najbliższy przeciwnik czerwono – biało – niebieskich zanotował trzy zwycięstwa, w tym dwunastobramkowe ze Stalą Mielec. Gdańszczanie niejednokrotnie pokazywali jednak, jak groźni są na swoim terenie, zatem i tym razem nie zamierzają składać rękawicy. – Do każdego meczu podchodzimy w ten sam sposób: Chcemy go wygrać i tyle w temacie. Chłopaki z Zagłębia grają fajną piłkę ręczną i na pewno będzie to ciężki mecz. Ciężki, a zarazem widowiskowy – będzie na pewno dużo walki, biegania i sportowych emocji. Zapraszam wszystkich miłośników piłki ręcznej na nasze środowe zawody, bo bez wątpienia będzie na co popatrzeć – zaznacza Bednarek.
Zawodnicy Wybrzeża rzadko mogli cieszyć się z gry przed własną publicznością. Do tej pory w Hali Widowiskowo – Sportowej AWFiS w Gdańsku zagrali tylko raz, w meczu 4. serii, kiedy to podejmowali Azoty Puławy. Liczą, że i tym razem niesieni głośnym dopingiem pokażą jak najlepszą piłkę ręczną. – Kibice w tym sezonie nas nie zawodzą, za co jesteśmy niesamowicie wdzięczni. Cieszy nas to, że coraz więcej osób chce nas oglądać, a to jest w tym wszystkim najważniejsze: grać tak, aby kibice byli zadowoleni i z uśmiechem na twarzy wracali na naszą halę z rodzinami i znajomymi. Doping tak fajnych kibiców, jakich mamy sprawia, że w kluczowych momentach meczów nie przeszkadza nam zmęczenie, a ręka się nie trzęsie. Czy jest to dla nas problemem, że to dopiero drugi mecz przed własną publicznością? Wręcz przeciwnie – cieszy nas to. Każdy mecz w domu jest momentem do tego, aby pochwalić się naszą ciężką pracą i tym, czego się uczymy. Chcemy, aby ludzie, którzy wybrali się na nasz mecz, wyszli z hali, mówiąc: Warto było tu przyjść, te chłopaki naprawdę dają z siebie wszystko – zakończył rozgrywający.
WYBRZEŻE GDAŃSK – ZAGŁĘBIE LUBIN, 18 października 2017, g. 18.30
Hala Widowiskowo – Sportowa AWFiS w Gdańsku