Ten mecz był meczem szczególnym. Oba zespoły ostrzyły sobie zęby na komplet punktów w pierwszych w PGNiG Superlidze Derbach Trójmiasta. W ERGO ARENIE lepiej poradziło sobie Wybrzeże, wygrywając 27:23.
Najlepiej punktujący po stronie gdynian Robert Kamyszek rozpoczął to spotkanie od dwóch skutecznych trafień. Wtedy rzut karny wykorzystał Wojciech Prymlewicz, jednak przyjezdni nie zamierzali zwalniać tempa. Gdy skrzydłowy gdańszczan ponownie pokonał Tomasza Zimakowskiego, w 9. minucie doprowadził do pierwszego w tym meczu wyrównania (4:4). Kilka minut później czerwono – biało – niebiescy zanotowali fenomenalną serię. Trafiali kolejno Łukasz Rogulski, dwukrotnie Mateusz Wróbel, a po nim jeszcze Michał Bednarek. Wówczas na tablicy wyników było 10:7. Na 8 minut przed końcem pierwszej połowy po rzutach Rafała Jamioła i Oleksandra Kyrylenki Spójnia zmniejszyła dystans do jednego oczka (11:10). Wtedy jednak raz jeszcze poderwali się gdańszczanie, a po bramkach Rogulskiego, Papaja i Prymlewicza prowadzili już 14:10. Obrotowy Spójni, Sergiusz Dworaczek przyznał, że goście mieli duży problem z przebiciem się przez gdańską obronę. – Wybrzeże postawiło nam ciężkie warunki, bardzo mocno się bili. Mieliśmy okazje, żeby wykorzystać różne błędy, ale niestety, nie wykorzystaliśmy tych prezentów. Wybrzeże grało trochę lepiej niż my, bardziej konsekwentnie i dlatego to oni wygrali, a nie my – zakończył. Do przerwy trafił jeszcze Rafał Rychlewski, a Adrian Kondratiuk nie pomylił się z rzutu karnego.
Wynik drugiej połowy również otworzył Robert Kamyszek. Dłużny nie pozostał mu jednak Łukasz Rogulski. Chwilę potem trafił Kamil Pedryc, ale szybko odpowiedzieli mu Prymlewicz i Papaj. I choć nabierających rozpędu gdańszczan próbował jeszcze zatrzymać Kyrylenko, czerwono – biało – niebiescy nie pozwalali rywalowi zmniejszyć dystansu. Najpierw skutecznym rzutem popisał się Rogulski, później karnego nie wykorzystał Adam Lisiewicz, za to ponownie nie pomylił się kapitan gdańszczan. Kiedy tuż po nim kolejną bramkę zdobył Prymlewicz, Wybrzeże prowadziło 21:14. Na kwadrans przed końcem spotkania w szeregi gospodarzy zaczęło wkradać się już zmęczenie. I choć Spójnia próbowała jeszcze nawiązać walkę, nie udało im się przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę. Wynik spotkania na 27:23 ustalił Robert Kamyszek. Jak po meczu przyznawał Michał Bednarek, kluczem do tego zwycięstwa była obrona – Zagraliśmy solidnie w obronie i bardzo słabo w ataku. Atak był po prostu tragiczny w naszym wykonaniu. To nie było ani to, co graliśmy w Zabrzu, ani to, co graliśmy z Piotrkowem, ale w obronie swoje wyszarpaliśmy i w zasadzie to nam dało rezultat – przyznał po meczu Michał Bednarek.
WYBRZEŻE GDAŃSK 27:23 SPÓJNIA GDYNIA
WYBRZEŻE: Chmieliński – Prymlewicz 7, Rogulski 6, Papaj 4, Wróbel 4, Kondratiuk 3, Bednarek 2, Adamczyk 1 oraz Komarzewski, Sulej.
SPÓJNIA: Głębocki, Michalczuk, Zimakowski – Kamyszek 8, Kyrylenko 3, Lisiewicz 3, Pedryc K. 3, Rychlewski 3, Jamioł 2, Marszałek 1 oraz Brukwicki, Ćwikliński, Pedryc P.