Prowadzenie gospodarzy, szaleńcza pogoń gości, nagłe zwroty akcji, wyrównanie w ostatnich sekundach i wreszcie… rzuty karne. Sobotnie spotkanie w Opolu dostarczyło kibicom takich emocji, jakich może dostarczyć tylko mecz piłki ręcznej. Ostatecznie górą w spotkaniu trzeciej kolejki PGNiG Superligi okazali się gospodarze.
Czerwono-biało-niebiescy do Opola udali się w jednym celu – urwać punkty Gwardii Opole i zagrać na miarę swoich możliwości. I rzeczywiście, mimo okrojonego składu (dwunastu zawodników zdolnych do gry, w tym dwóch bramkarzy) szczypiorniści Wybrzeża pokazali charakter.
Mecz dużo lepiej rozpoczęli miejscowi, którzy w 11. minucie prowadzili już 7:3. Wówczas do ataku rzucili się gdańszczanie, którzy głównie za sprawą Ramona Oliveiry sukcesywnie odrabiali straty. Najpierw trzykrotnie trafił Oliveira, potem efektowną akcją popisali się Papaj i Prymlewicz, po którego rzucie było już tylko 8:7. Podopieczni Marcina Lijewskiego gonili wynik, ale do przerwy lepsi byli opolanie. Prowadzili 14:12.
Początek drugiej połowy także był niezwykle wyrównany. W 37. minucie wspaniałą serią popisali się szczypiorniści Wybrzeża. Najpierw trafił Prymlewicz, a swoje w bramce i w… ataku zrobił Maciej Pieńczewski, który trafił do pustej bramki gospodarzy. Po nich skutecznie rzucali Rogulski, Wróbel i Sulej i w 46. minucie było już 16:21. Osłabieni brakiem podstawowych graczy i w dodatku czerwoną kartką Macieja Gaudena gdańszczanie robili co mogli, ale niesieni dopingiem swoich kibiców gospodarze powoli, mozolnie odrabiali straty. W 57. minucie spotkania po trafieniu Mateusza Wróbla było jeszcze 23:26, ale w kolejnych minutach trafiali już tylko zawodnicy z Opola. Bramkę w ostatnich sekundach regulaminowego czasu gry zdobył Kamil Mokrzki, tym samym doprowadzając do remisu.
Po sześćdziesięciu minutach gry rozpoczęła się seria rzutów karnych. Niestety, najpierw nie trafili Jacek Sulej i Mateusz Wróbel, a Macieja Pieńczewskiego pokonali Lemaniak i Morawski. Wtedy Sebastian Suchowicz obronił karnego wykonywanego przez Mauera, a z siódmego metra nie pomylił się Łukasz Rogulski i gdańszczanie wciąż byli w grze. Dla gospodarzy trafił Mokrzki, a dla Wybrzeża Piotr Papaj. Niestety, w ostatnim rzucie lepszy od Suchowicza był Jankowski i to gospodarze cieszyli się ze zwycięstwa. Dzięki temu, że mecz rozstrzygnęły rzuty karne czerwono-biało-niebiescy powrócili do Gdańska z jednym punktem.
KPR Gwardia Opole 30:28 (26:26) Wybrzeże Gdańsk
Gwardia Opole: Malcher, Zembrzycki – Mokrzki 5, Jankowski 4, Mauer 4, Siwak 4, Łangowski 3, Zadura 3, Morawski 2, Tarcijonas 1 oraz Dementev, Lemaniak, Milewski.
Wybrzeże Gdańsk: Pieńczewski 1, Suchowicz – Wróbel 7, Rogulski 5, Oliveira 4, Prymlewicz 3, Sulej 3, Bednarek 2, Papaj 1 oraz Adamczyk, Gauden.