Mecze Energi Wybrzeża Gdańsk i Chrobrego Głogów zawsze są pełne emocji. Nie inaczej było i tym razem. Kibice zebrani w głogowskiej hali byli świadkami spotkania dwóch walczących o każdy milimetr boiska drużyn. Ostatecznie górą byli gospodarze.
Mecz od skutecznego ataku rozpoczął Stanisław Makowiejew. Wtedy z rzutu karnego nie pomylił się Wojciech Prymlewicz. Chwilę później fenomenalną kontrą popisał się Prymlewicz, a w ataku po stronie gości trafił Krzysztofik. Od początku skutecznie w bramce prezentowali się Artur Chmieliński i Rafał Stachera, którzy konsekwentnie nie pozwalali na podwyższenie wyniku. Dopiero w 10. minucie spotkania strzelecki impas obu zespołów przerwał Kamil Adamczyk. Aktywna gra w obronie podopiecznych Marcina Lijewskiego zaowocowała dwubramkowym prowadzeniem. W 18. minucie, po kolejnym trafieniu Adamczyka, było 6:8.
Kolejny rzut karny wykorzystał Adam Babicz, a mocnym atakiem do remisu 8:8 doprowadził Damian Wawrzyniak. Wówczas o czas poprosił Marcin Lijewski. W kolejnych minutach Energa Wybrzeże znów wypracowało prowadzenie, ale gospodarze ponownie doprowadzili do wyrównania, gdy w 26. minucie bramkę na 11:11 zdobył Damian Krzysztofik. Wtedy sędzia podyktował rzut karny i głogowianie wyszli na prowadzenie. Do końca pierwszej połowy trafiali jeszcze Sadowski i Babicz i gospodarze schodzili na przerwę prowadząc 14:11. Tuż przed końcową syreną doszło do nieprzyjemnego zderzenia Jacka Suleja i Mateusza Rydza. Upadek zawodników wzbudził wiele emocji po obu stronach. W efekcie dwie minuty kary otrzymali Bartczak i Bednarek.
Druga połowa to znów świetne otwarcie bramkarzy. Zarówno Stachera, jak i Chmieliński popisywali się skutecznymi interwencjami. Wreszcie do bramki gospodarzy trafił Ramon Oliveira. W dalszej części spotkania gra toczyła się bramka za bramkę. W 40. minucie rzutem przez całe boisko zapunktował Paweł Salacz i na tablicy widniał wynik 17:15. Szybko odpowiedział Orpik. Wówczas serię zaliczyli gdańszczanie. Kolejno trafiali Prymlewicz z rzutu karnego, a potem Wróbel i ponownie Prymlewicz, który doprowadził do remisu po 18. O czas poprosił trener Cieślikowski.
Temperatura meczu wzrastała z minuty na minutę, a żaden z zespołów nie był w stanie odskoczyć na więcej niż jedno trafienie. Dopiero na 10 minut przed końcem spotkania gospodarze podnieśli wynik na 21:19. Wówczas trzecią dwuminutową karę otrzymał Mateusz Wróbel, który w efekcie otrzymał czerwoną kartkę. Chwilę później czerwoną kartkę za faul na Piotrze Papaju zobaczył także Michał Bartczak. Nie przeszkodziło to skrzydłowemu gdańszczan w zdobyciu bramki na 22:20. Na niespełna 3 minuty przed końcową syreną z rzutu karnego nie pomylił się Adam Babicz. Wówczas, przy stanie 24:21, o czas poprosił Marcin Lijewski. Do końca spotkania czerwono-biało-niebieskim nie udało się zniwelować straty. Mecz zakończył się wynikiem 26:21.
Po meczu trener Marcin Lijewski był zadowolony z walki, którą pokazali na boisku jego zawodnicy. Zwrócił też uwagę na błędy, które popełnili. – Byliśmy świadkami ciekawego meczu. Miał swoją dramaturgię, było dużo walki, także męskiej walki wręcz. Cieszę się, że moi zawodnicy nie pękli. Mamy wielu młodych zawodników, którzy się ogrywają. Mam pretensje do moich zawodników o przestrzelone akcje sam na sam. Przez to siedzimy tutaj teraz z ręką w nocniku – powiedział na pomeczowej konferencji.
Chrobry Głogów 26:21 Energa Wybrzeże Gdańsk
Chrobry Głogów: Kapela, Stachera – Babicz 7, Krzysztofik 6, Bartczak 4, Makowiejew 3, Wawrzyniak 3, Sadowski 2, Orpik 1 oraz Bekisz, Kubała, Klinger, Rydz, Warmijak
Energa Wybrzeże Gdańsk: Chmieliński, Witkowski – Prymlewicz 7, Adamczyk 4, Wróbel 3, Salacz 2, Sulej 2, Kondratiuk 1, Oliveira 1, Papaj 1 oraz Bednarek, Frańczak, Gajek, Komarzewski, Rutkowski