Zagłębie Lubin jechało do Gdańska z nadziejami na przełamanie i rewanż na zespole gospodarzy. Na nadziejach się jednak skończyło. Zgromadzeni w gdańskiej hali kibice byli świadkami wyrównanego spotkania tylko do 20. minuty. Szczypiorniści Wybrzeża wygrali 33:28.
W mecz lepiej weszli goście. Najpierw Artura Chmielińskiego pokonał Mikołaj Szymyślik, a chwilę później Jan Czuwara. Po jego bramce obudzili się czerwono – biało – niebiescy. Pierwsze trafienie na konto gospodarzy zanotował Wojciech Prymlewicz, a tuż po nim dwukrotnie nie pomylił się Jacek Sulej. Do 20. minuty mecz toczył się bramka za bramkę. Wtedy gdańszczanie po rzutach Korneckiego, Kostrzewy i Kondratiuka wysunęli się na nieznaczne prowadzenie (12:9). Lubinianie próbowali doprowadzić do remisu, jednak wobec drugiej trzybramkowej serii gospodarzy (Rogulski, Kornecki, Kostrzewa) okazali się bezradni. Wybrzeże schodziło na przerwę, prowadząc 18:13. – W pewnym momencie pierwszej połowy zaczęliśmy po prostu słabiej grać w obronie, do tego doszła słabsza postawa bramkarzy. Wybrzeże zdobywało przewagę. Nasze proste błędy w ataku pozycyjnym plus niewykorzystane sytuacje strzeleckie napędzały ich kontrataki, stąd ich przewaga w drugiej połowie – komentował po meczu trener Zagłębia, Paweł Noch.
Początek drugiej części spotkania to zdecydowana dominacja Wybrzeża. Na jedno trafienie przyjezdnych odpowiadali dwoma skutecznymi rzutami. Fenomenalnie spisywał się również bramkarz Artur Chmieliński. Po kolejnej serii w 46. minucie (po raz kolejny bramki zdobywało trio Kostrzewa, Kondratiuk, Kornecki) czerwono – biało – niebiescy prowadzili 28:18. Wtedy coś się jednak w drużynie znad morza zacięło. W 54. minucie to lubinianie zanotowali pięciobramkową serię trafień (trzykrotnie Kużdeba, po razie Szymyślik i Bondzior), jednak nie byli już w stanie zagrozić Wybrzeżu. Drużyna z Gdańska wygrała 33:28.
Pod koniec pierwszej połowy spotkania poważnej kontuzji nabawił się Mirosław Gudz. Podczas próby powstrzymania Łukasza Rogulskiego w ataku upadł na parkiet. Chwilę później w asyście obsługi medycznej opuścił boisko na noszach. Dało się zauważyć brak tak ważnego ogniwa w obronie lubinian. – Cieszę się ze zwycięstwa. Nie był to łatwy mecz, choć momentami można było odnieść wrażenie, że to zwycięstwo łatwo nam przyszło. Nic bardziej mylnego. Niestety, pomogła nam w tym kontuzja Mirka Gudza. Jego obecność na boisku pozytywnie wpływała na szeregi lubinian. Trzymał tę obronę w ryzach i nie było nam łatwo zdobywać bramki. Później, po jego kontuzji widać było, że obrona nie funkcjonuje tak, jak powinna i chłopaki wykorzystywali swoje szanse. Szkoda Mirka, ale ja cieszę się z dwóch punktów – powiedział tuż po meczu trener Wybrzeża, Marcin Lijewski.
WYBRZEŻE GDAŃSK 33:28 ZAGŁĘBIE LUBIN
WYBRZEŻE: Chmieliński – Kondratiuk 5, Kornecki 5, Kostrzewa 5, Prymlewicz 5, Rogulski 5, Oliveira 3, Sulej 3, Abram 1, Niewrzawa 1 oraz Podobas, Skwierawski, Wróbel
ZAGŁĘBIE: Małecki, Skrzyniarz – Szymyślik 8, Dżono 6, Moryto 5, Kużdeba 4, Bondzior 2, Czuwara 2, Pawlaczyk 1 oraz Bartczak, Gudz, Pietruszko, Przysiek, Stankiewicz, Wolski