Szczypiorniści Wybrzeża powrócili do treningów po trzech tygodniach przerwy. Nieco dłuższy urlop otrzymał Ramon Oliveira. Brazylijczyk okres świąteczno-noworoczny spędził w swojej ojczyźnie. Teraz, naładowany pozytywną energią i naturalną witaminą D powrócił do treningów. Znalazł jeszcze chwilę, żeby opowiedzieć o tym, jak wyglądają brazylijskie święta.
Do domu wróciłeś po dość długim czasie spędzonym w Polsce. Jak było?
Jestem bardzo zadowolony z czasu spędzonego w domu. Mogłem wykorzystać to na spotkania z rodziną i moimi przyjaciółmi. W końcu mogłem zjeść potrawy przygotowane przez moją mamę! Oczywiście, przyjąłem trochę więcej naturalnej witaminy D, tutaj trochę jej brakuje. Teraz jestem przygotowany na to, żeby przetrwać zimne dni w Polsce.
No właśnie, śnieg. Spodziewałeś się go aż tyle po powrocie?
Myślałem, że będzie wyglądało to dużo gorzej, ale oceniam go na plus (śmiech).
Jak wyglądały święta w rodzinie Oliveirów?
Cała rodzina spotyka się w jednym domu. Siadamy przy wspólnym stole, jemy specjalnie przygotowane na tę okazję potrawy. Podobnie jak w Polsce tradycją jest przybycie Mikołaja. Wiem, że w Polsce jest ogromny szał zakupowy i świąteczny, wszystko przygotowywane jest z dużym wyprzedzeniem. U nas przygotowania zaczynają się dosłownie na dwa dni przed. Różnicą jest też to, że my w święta spotykamy się już z samego rana. Zaczynamy jeść i celebrować święta. No i my w święta grillujemy, to bardzo popularne.
Wspomniałeś o Mikołaju. U nas jest taka tradycja, że wszyscy się obdarowują prezentami. A jak wygląda to w Brazylii?
Bardzo skupiamy się na tym, żeby zadowolone były małe dzieci. To do nich przychodzi Mikołaj, dostają bardzo dużo prezentów. Dla starszych osób najważniejsze jest to, żeby ten czas spędzić razem. Rodzinnie. To chyba taki największy prezent dla nas wszystkich, że spotykamy się wszyscy razem, rozmawiamy i wspólnie świętujemy.
A Sylwester? Jak świętowałeś nadejście Nowego Roku?
Świętowanie Sylwestra chyba wszędzie wygląda tak samo, wszyscy świętują, jest fiesta, odbywają się liczne imprezy. Ja Sylwestra spędziłem bardzo prosto, z rodziną, tak jak chciałem. Nie było to żadne huczne świętowanie. Tuż przed północą wyszliśmy na zewnątrz z lampką szampana i przywitaliśmy Nowy Rok.