Puławy za mocne

7 wrz 2019 |

Szczypiorniści Torus Wybrzeża w pierwszym wyjazdowym spotkaniu w nowym sezonie udali się do Puław. Miejscowe Azoty Puławy postawiły młodym gdańszczanom bardzo trudne warunki. Z minuty na minutę rywale zwiększali przewagę, w pewnym momencie prowadząc aż piętnastoma trafieniami. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 32:24.

Szczypiorniści Torus Wybrzeża w pierwszym wyjazdowym spotkaniu w nowym sezonie udali się do Puław. Miejscowe Azoty Puławy postawiły młodym gdańszczanom bardzo trudne warunki. Z minuty na minutę rywale zwiększali przewagę, w pewnym momencie prowadząc aż piętnastoma trafieniami. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 32:24.

Początek spotkania to zdecydowana dominacja gospodarzy. W 4. minucie prowadzili już 3:0, po  bramkach Jarosiewicza, Łangowskiego i Dawydzika. Dodatkowo, rzutu karnego nie wykorzystał Damian Didyk. Strzelecką niemoc Torus Wybrzeża przerwał Mateusz Wróbel. Początek spotkania był szybki, nerwowy i pełen walki – stąd spora liczba kar i upomnień po obu stronach. W 11.minucie po trafieniu Pieczonki było 6:4, w kolejnej akcji Artura Chmielińskiego pokonał jednak Łangowski i puławianie ponownie odskoczyli na 3 oczka. Wtedy punktowali kolejno Komarzewski i Papaj, 7:6. Gdy w 18. minucie po bramce Rogulskiego było 10:7, o czas poprosił trener Orneborg. Później gdańszczanie nie mogli znaleźć drogi do bramki Vadima Bogdanova, za to serią punktowali gospodarze. Dopiero w 21. minucie bramkę na 13:8 zdobył Kelian Janikowski. Do końca tej części gry jeszcze większą przewagę zbudowali rywale, którzy w ostatnich minutach zaliczyli serię czterech trafień pod rząd. Przerwał to Mateusz Wróbel, który wykorzystał rzut karny, ale tuż przed końcową syreną wynik poprawił jeszcze Łukasz Rogulski, 20:11.

Gospodarze rozpoczęli drugą połowę od czterech trafień – najpierw Łangowski, a potem trzykrotnie Gumiński. Wtedy czas wziął trener Orneborg. Potem znów dwa trafienia zaliczyli puławianie, 26:11. Ponownie o przerwę poprosił Orneborg. Reprymenda poskutkowała, bo w kolejnej akcji jego zawodnicy wywalczyli rzut karny, który na trafienie zamienił Wróbel. Chwilę później rzucili Adamczyk, dwukrotnie Janikowski i znów Wróbel, 26:16. Serię Torus Wybrzeża przerwał Łangowski, ale odpowiedział mu Janikowski. Na 10 minut przed zakończeniem spotkania, po bramce Janikowskiego, różnica wciąż wynosiła 10 oczek – 29:19. W 53. minucie po bramce Gumińskiego było 31:20. Wtedy serię trzech trafień zaliczyli gdańszczanie. Tuż przed końcową syreną, wynik na 32:24 ustalił Kamil Adamczyk.

Azoty Puławy 32:24 Torus Wybrzeże Gdańsk

Azoty Puławy: Bogdanov, Koshovy – Podsiadło 7, Dawydzik 6, Gumiński 5, Jarosiewicz 4, Łangowski 4, Rogulski 4, Przybylski 1, Seroka 1 oraz Adamczyk, Skwierawski, Szyba

Torus Wybrzeże Gdańsk: Chmieliński, Kiepulski – Janikowski 7, Adamczyk 6, Wróbel 6, Prymlewicz 2, Komarzewski 1, Papaj 1, Pieczonka 1 oraz Didyk, Gądek, Powarzyński, Sadowski, Salacz