60 minut pełne walki obejrzeli w tarnowskiej „Jaskółce” kibice piłki ręcznej, jednak tymi bardziej zadowolonymi mogli czuć się gdańscy fani. Ich pupile jedną bramką zapewnili sobie niezwykle ważne zwycięstwo z Grupą Azoty Unią Tarnów 23:22 i dzięki temu odbili się w tabeli od 12. pozycji. Bohaterem spotkania był Artur Chmieliński, który bronił na poziomie blisko 40% skuteczności.
Oba zespoły w poprzedniej kolejce punktowały. Gracze z Tarnowa mieli komplet „oczek” na wyciągnięcie ręki, jednak w samej końcówce spotkania z MMTS-em Kwidzyn dali sobie odebrać – wydawałoby się – pewne zwycięstwo. Na pocieszenie został im jeden punkcik. Zawodnicy Torus Wybrzeża z kolei odetchnęli z ulgą po serii porażek i pewnie przed własną publicznością w Gdańsku pokonali Handball Stal Mielec 32 do 23. Teraz przed obiema ekipami pozostały już tylko dwa sprawdziany formy do końca rundy, a jeden z nich w bezpośrednim pojedynku.
Łukasz Kużdeba rozpoczął rzucanie w hali „Jaskółka” atakiem ze skrzydła i taką samą okazję mieli po drugiej stronie gdańszczanie, jednak na posterunku był bramkarz Unii. Drugiej okazji Mateusz Kosmala już nie zmarnował i w 3’ było 1:1. Goście mieli szansę, żeby wyjść na prowadzenie już na samym starcie, ale zrobili to dopiero po trafieniu Piotra Papaja w 5. minucie. Wtedy też po raz pierwszy do głosu doszedł Rennosuke Tokuda i odzyskał przewagę dla swojej drużyny (3:2). Oba zespoły sporo akcji psuły w decydującej fazie i dlatego konta bramkowe nie pękały w szwach od bramek. W 10’ gospodarze byli jednak na dwubramkowym prowadzeniu (5:3) i starali się uspokajać grę. Gdy gdańszczanie mieli 3 gole do odrobienia, Mariusz Jurkiewicz przywołał swoich podopiecznych do siebie. Po upływie kwadransa, dwa gole z rzędu Pieczonki oraz Jachlewskiego dały kontakt gościom (5:6). Ciężko przychodziło czerwono-biało-niebieskim dochodzenie do klarownych pozycji, a gdy to się udawało, na miejscu był zawsze Liljestrand. Spotkanie ponownie się wyrównało, ale tarnowianie mieli w swoich szeregach świetnie rzucającego z drugiej linii Tarasa Minotskyiego. Gdy na 120 sekund Mrozowicz osłabił swój zespół, miejsce znalazł Jeremi Stojek i raz jeszcze mieliśmy wynik stykowy (8:7). Wtedy też przerwę zaordynował trener Unii. Młody skrzydłowy z Gdańska doprowadził do remisu po 8 na 9 minut przed zmianą stron. Gospodarze mieli swoje sytuacje, ale znakomicie prezentował się między słupkami Artur Chmieliński (67%). Niemoc oblała tarnowian na tyle, że mylili się nawet z 7. metra. To w pełni wykorzystali rywale z Trójmiasta i do szatni zabrali dwa gole zaliczki (9:11), dzięki czemu byli krok bliżej punktów.
Drugą część od trafienia zaczął Piotr Papaj i z dwóch bramek przewaga gości wzrosła do trzech. Trwało to jednak kilkadziesiąt sekund, bo Bushkou momentalnie odpowiedział (10:12). Tempo spotkania wzrosło co najmniej dwukrotnie, bo piłka co chwila lądowała w siatkach obu bramek. Po 5’ minutach kibice w Tarnowie oglądali już 7 celnych rzutów, które nadal dawały sporą przewagę Torus Wybrzeżu (12:16). Znakomicie przecinał strefy powietrzne Wróbel, a nie mylił się z kontry Kosmala. Do tego świetny w bramce był Artur Chmieliński i przyjezdni zbudowali sobie czterobramkową zaliczkę. Wtedy też szkoleniowiec Tarnowa poprosił o przerwę, aby przywołać swoich graczy do porządku. Przekaz był jednak zdecydowanie mocniejszy. Zamiast zrywu, do siatki trzeci raz z rzędu dla gości rzucił Gądek i było 17:12. Serię przeciwników przerwał dopiero gol Jakuba Sikory, ale nadal Unia traciła sporo do rywali.
O tym, jak cierpieli tarnowianie w ataku świadczy najlepiej fakt, że nie wykorzystali ani jednego karnego (0/4), a zbliżała się wielkimi krokami 40. minuta spotkania! Unia nie mogła złapać swojego rytmu, a gdańszczanie robili to, co należało – wykorzystywali wszystkie okazje i błędy przeciwników. Grozą powiało jeszcze bardziej, gdy gospodarze musieli sobie radzić w podwójnym osłabieniu (Sanek i Bushkou). Do grona dwóch wykluczonych dołączył jeszcze Kaźmierczak, ale Wybrzeże nie skorzystało z tej okazji, choć nadal rezultat był w miarę pewny. Gdy wrócili wszyscy ukarani, szczypiorniści Unii zniwelowali straty do dwóch bramek (17:19) i „Jaskółka” odżyła. Wtedy też czas wziął trener Jurkiewicz. Najszybciej zrozumiał jego przekaz Mateusz Kosmala, który dwukrotnie przycelował w dogodnej okazji (17:21). Pozostawało 13 minut. W 49 i 51 minucie dwa trafienia Unii dali zmiennicy, czyli Wojdan i Pinda i raz jeszcze przewaga Torus Wybrzeża stopniała do dwóch goli (19:21). Kontaktową bramkę dał niesamowitym rzutem tyłem Shuichi Yoshida, a w ataku mylili się goście. Na swoje 22 trafienie czekali już 7 minut. Dopiero na 3’ przed końcem Kosmala z „siódemki” zaskoczył Małeckiego. Na 30 sekund przed końcową syreną trafienie kontaktowe dał Unii Sikora i tarnowianie uwierzyli w odwrócenie losów spotkania. Chłodną głowę i doświadczenie w ostatniej akcji pokazał jednak Mateusz Jachlewski, który dał swojej drużynie 23 bramką i tym samym drugie zwycięstwo z rzędu.
Grupa Azoty Unia Tarnów vs Torus Wybrzeże Gdańsk 22:23 (9:11)
TAR: Liljestrand, Hołda, Małecki – Sanek 1, Pinda 1, Matsuura, Kniazeu 1, Mrozowicz 1, Tokuda 2, Minotskyi 4, Bushkou 3, Sikora 3, Kużdeba 1, Wojdan 2, Kaźmierczak 1, Yoshida 2.
Trener: Patrik Liljestrand.
GDA: Chmieliński, Wałach – Sulej, Gądek 2, Wróbel 4, Pieczonka 1, Mosquera Mayo, Tomczak 1, Leśniak, Stojek 3, Jachlewski 2, Kosmala 7, Papaj 2, Woźniak, Doroshchuk, Janikowski 1.
Trener: Mariusz Jurkiewicz.