Trzecie miejsce w Gorzowie

9 mar 2017 |

Świąteczna przerwa szczypiornistów Wybrzeża dobiegła końca. Do regularnych treningów wrócili już tydzień temu. Teraz przyszedł czas na pierwszy sprawdzian – Stal Gorzów Handball Cup.

Świąteczna przerwa szczypiornistów Wybrzeża dobiegła końca. Do regularnych treningów wrócili już tydzień temu. Teraz przyszedł czas na pierwszy sprawdzian – Stal Gorzów Handball Cup.

W zmaganiach w Gorzowie Wielkopolskim wzięły udział dwa zespoły PGNiG Superligi – Wybrzeże Gdańsk i Chrobry Głogów – oraz dwa pierwszoligowce: MKS Kalisz i zespół gospodarzy, Stal Gorzów. Pierwszym rywalem czerwono – biało – niebieskich byli szczypiorniści z Kalisza. Podopieczni Bartłomieja Jaszki pokazali zgromadzonym w hali kibicom, że mecze piłki ręcznej trzeba rozgrywać do końca. W pierwszej części przegrywali bowiem nawet pięcioma oczkami, do przerwy doszli gdańszczan na jedną bramkę i ostatecznie zwyciężyli 25:21. Poza znanymi z występów w Superlidze zawodnikami, w barwach Wybrzeża zagrali też użyczeni do GKS-u Żukowo Damian Kaniowski, Dmytro Bruy i Michał Orzechowski. Jak przyznaje Wojciech Prymlewicz, takie „eksperymenty” mogą zaowocować w sezonie zasadniczym. – Gramy w różnych ustawieniach, żeby przygotować się na każdą sytuację, którą przyniesie liga – mówił.

Jakby sam wynik nie był wystarczającą niespodzianką, na parkiecie można było zobaczyć też… trenera czerwono – biało – niebieskich, Damiana Wleklaka.

Drugi dzień zawodów szczypiorniści Wybrzeża rozpoczęli od meczu z Chrobrym Głogów. I choć z bardzo dobrej strony pokazał się Hubert Kornecki, postawa między innymi Michała Kapeli w bramce głogowian pozbawiła zawodników znad morza szans na zwycięstwo. – Ten turniej to nasze pierwsze granie po przerwie świątecznej i skupialiśmy uwagę nie na wyniku, a na dogrywaniu różnych rozwiązań taktycznych w ataku pozycyjnym. W obronie też kilka zasad trzeba było sobie przypomnieć – przyznał Kornecki – Kilku chłopaków nie zagrało ze względu na urazy – bez sensu byłoby ryzykować ich pogłębieniem. Dużo minut dostali w tym turnieju zawodnicy, którzy grali mniej lub są użyczeni do Żukowa, więc dla nich była to super okazja do sprawdzenia swoich sił w meczu z superligowcem – podkreślał rozgrywający. Czerwono – biało – niebiescy ulegli Chrobremu 32:26.

Ostatnim meczem w ramach Stal Gorzów Handball Cup było starcie gospodarzy z Wybrzeżem. Dobry występ zanotowali tym razem skrzydłowi Michał Orzechowski i Michał Skwierawski. Jak zaznacza jednak kapitan zespołu, Łukasz Rogulski, to postawa całej drużyny zadecydowała o zwycięstwie. – Mecz z Gorzowem możemy zaliczyć do udanych i to nie z powodu zwycięstwa, a bardziej stylu gry, jaki zaprezentowaliśmy. W końcu zaczęła funkcjonować obrona, którą sobie zakładaliśmy. Gra w ataku też była dużo bardziej ułożona niż w poprzednich spotkaniach – opowiadał Rogulski.

Gdańszczanie z dorobkiem dwóch punktów zajęli trzecie miejsce w turnieju. Do lidera, Chrobrego Głogów, stracili trzy punkty, a miejsce pomiędzy superligowcami przypadło MKS-owi Kalisz. Na ostatniej pozycji uplasowała się niezwykle gościnna Stal Gorzów. Jak podsumował kapitan Wybrzeża – Turniej był dla nas takim wprowadzeniem do rytmu meczowego i traktowaliśmy go również mocno szkoleniowo, co pokazuje chociażby skład, jakim graliśmy. Niemniej jednak, było to ważne przetarcie dla nas i zawodników, którzy mniej z nami grają i są jeszcze młodzi. Cieszę się przede wszystkim, że każdy wrócił z Gorzowa zdrowy i możemy normalnie od poniedziałku zacząć prace i przygotowania do kolejnych meczów – zakończył.